„Moja prawdziwa mama pozwoliłaby mi na to”, „W poprzednim domu nigdy nie musiałem tego robić”. Niestety „załoga nowego statku” może mieć tendencje do tego by idealizować poprzedni. Rodzice chcieliby jak najszybciej zatrzeć nieprzyjemne (bo rozwód zawsze okupiony jest stresem i psychicznym cierpieniem) wspomnienia, ale dzieci nie mają zamiaru im tego ułatwiać. Będą porównywać swoją sytuację „przed” i „po”. Swoje niezadowolenie i gorycz mogą przelewać na rodziców wykorzystując ich poczucie winy. Najlepiej te złe emocje przeczekać, powtarzając sobie, że dzieci mają do nich prawo. Nie można jednak pozwolić, by „załoga przejęła kontrolę na pokładzie.
Witamy na pokładzie
Gdy w rodzinie pojawi się wspólne dziecko obojga rodziców, stanie się ono symbolem porozumienia nowego małżeństwa. Jednak równocześnie „stara załoga” może poczuć się jak żywy dowód błędów przeszłości, związków nieudanych, zakończonych klęską. Nie można ich z tymi emocjami zostawić samych.
Zasłużona kara
Kapitan statku miał zawsze do dyspozycji szeroki wachlarz kar, którym mógł „poczęstować” nieposłuszną załogę. W rodzinie nie potrzeba utrzymywać aż tak żelaznej dyscypliny jak w rejsie, ale czasem bez kary się nie obędzie. Jednak, gdy jeden kapitan ma krótszy „staż” od marynarza, powinien wstrzymać się z karceniem i zdać na drugiego. Jednym słowem: przybrani rodzice temat wyznaczania granic, kar i nakazów powinni (przynajmniej na początku) pozostawić rodzicom biologicznym, za którymi stoi (przynajmniej na razie) większy autorytet.
Jak przetrwać burze?
Jak poradzić sobie z tymi wszystkimi niebezpieczeństwami i poprowadzić „nowy statek” przez „wzburzone morze” bez większych katastrof? Przede wszystkim nie można spodziewać się błyskawicznych cudów. Powiedzenie, iż „nikt nie obiecywał, że będzie łatwo” wyjątkowo dobrze pasuje do tej sytuacji. Trzeba pogodzić się z myślą, że przykrych i trudnych chwil na pewno nie zabraknie. Dlatego niezwykle ważna jest jedność rodziców. Jeśli będą wobec siebie lojalni, jeśli będą się wspierać w podejmowanych decyzjach, mówić jednym głosem i jeśli uzbroją się w tonę cierpliwości to po pewnym czasie powinno udać się stworzenie z dziećmi nowej zgranej „załogi”. Takiej, która będzie umiała przetrwać najcięższe sztormy.