Nie jest to fakt radosny, ale trudno z nim dyskutować – pod względem rozwodów ambitnie gonimy Zachód. Ludzie coraz częściej decydują się na rozstanie i budowanie życia w nowej rodzinie. Pomijając ocenę motywacji takich decyzji, jedno jest pewne – jeśli w grę wchodzą dzieci, sprawa się komplikuje. I to bardzo.
Ich sytuację można porównać do statku, na którym spotkały się dwie załogi dotąd pływające osobno. Nikt ich nie pytał, czy mają ochotę na rejs w nowym składzie i z nowym dowództwem, bo przecież jeden z dwójki kapitanów został wymieniony. Statek wypływa w długi rejs w nieznane a na ćwiczenia zabrakło czasu. Psycholodzy zajmujący się rodzinami określili jakiego rodzaju niebezpieczeństwa i „mielizny” czają się na taką nową, niedoświadczoną „załogę”:
Nie ma równości
Niektórzy rodzice mają tendencję do uważania, że powinni darzyć dokładnie takimi samymi uczuciami swoje i przybrane dzieci. To utopia. Łączność z biologicznym dzieckiem zawsze będzie inna (bo głębsza, z dłuższą i bogatszą przeszłością, naznaczona intensywniejszymi wspomnieniami) niż z przybranym. Przecież nie tak rzadko zdarza się, że nawet spośród biologicznych dzieci, rodzice kogoś darzą mocniejszym uczuciem. Emocji nie sposób sobie narzucić. Rzecz w tym, żeby nie stały się one przyczyną nieprzemyślanych, niesprawiedliwych działań.
Kto pierwszy
Dzieci w łączonych małżeństwach są bardzo wyczulone na problem faworyzowania. Z pewnością będą wnikliwie obserwować przybranego rodzica, sprawdzając czy traktuje je tak samo, jak swoje biologiczne dzieci. Gdy odkryją, że ich zdaniem tak nie jest, mogą starać się zabiegać o jego względy, próbować „wkupić w łaski”, albo swoją złość i poczucie krzywdy przelać na przybrane rodzeństwo. Tamci z kolei zapewne nie pozostaną dłużni. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wpłynie to na atmosferę panującą wśród „całej załogi”.
Co na śniadanie?
Dwie rodzinny, z których powstała jedna, to często różne style życia, nawyki, sposoby spędzania wolnego czasu a nawet jedzenia. To także może być przyczyną konfliktów i „buntów”. Trzeba czasu, że powstały nowe zwyczaje, które scalą wszystkich. Im więcej będzie wspólnych doświadczeń, tym szybciej to nastąpi i poszczególni członkowie rodziny zrosną się w zgrany zespół, który po prostu lubi ze sobą być.