Nie tak dawno media donosiły, że demograficzny impas został przełamany i statystyki urodzeń powoli pną się w górę. Tegoroczny spadek urodzeń okazał się zaskoczeniem dla wszystkich.
Według prognoz GUS roczniki wyżu demograficznego lat 80. jak również pokolenie lat 70. miały częściej decydować się na potomstwo i tym samym zapewnić tendencję zwyżkową. Efekt dodatniego współczynnika urodzeń nazywany „echem wyżu demograficznego”, utrzymywał się od 2006 roku i miał trwać do roku 2013.
Koniec echa wyżu demograficznego
Już teraz wiadomo, że w pierwszym półroczu 2011 roku, liczba urodzeń była niższa o ponad dwa tysiące, od liczby zgonów, co oznacza ujemny przyrost naturalny. Być może do końca roku sytuacja ta się wyrówna, jednak zdaniem Agnieszki Chłoń-Domińczak z SGH przyrost naturalny będzie w najbliższych latach oscylował wokół zera.
Co takiego się stało, że realia minęły się z przewidywaniami? Specjaliści wskazują, że na odkładanie decyzji o dziecku mogą mieć znaczący wpływ czynniki ekonomiczno – gospodarcze, m.in. niepewna sytuacja na rynku pracy. Młode osoby nie mają też odpowiedniej zachęty od państwa, a ostatnie zamieszanie wokół rosnących opłat za przedszkola na pewno nie nastrajają optymistycznie.
Chłopaki górą
Z notatek demografów wynika też inny, ciekawy trend wskazujący na pewną zmianę. Otóż w ostatnich latach rodzi się więcej chłopców, co oznacza, że na 100 chłopców przypada 95 dziewcząt w grupie dzieci i nastolatków. Jednak ciągle ogólny współczynnik feminizacji dla Polski wynosi 107, ponieważ mężczyźni w starszych grupach wiekowych umierają częściej niż kobiety.
Przygotowanie do rodzicielstwa
Choć na dziecko decyduje się mniej rodzin, to jednak te, które podejmują taką decyzję często przygotowują się do niej bardzo starannie, mimo iż może to wiązać się z dodatkowymi wydatkami. Przyszli rodzice zaczynają dbać o zdrowy tryb życia i zapewnienie odpowiedniej diety.